-KBK- -KBK-
24
BLOG

Koniec złudzeń

-KBK- -KBK- Polityka Obserwuj notkę 4

Wybory, wybory i po wyborach.

 

                Przez ostatnie dwa lata wytworzyło się wrażenie, iż skuteczność pijaru PiS-u i jego spin-doktorów jest niedościgniona.

Doskonale pamiętam sondaże sprzed 2-4 tygodni, w których pytano kto wygra wybory. Większość respondentów uważała, że będzie to partia Jarosława Kaczyńskiego. Każdy spot ze „stajni” Prawa i Sprawiedliwości z miejsca był uznawany za majstersztyk. Każdorazowe podjęcie tematu takiego jak oligarchowie, prywatyzacja (oczywiście w domyśle -złodziejska) czy korupcja było traktowane jako nadawanie tonu dyskursu politycznego, Jarosław Kaczyński zaś urósł w oczach nawet swoich oponentów jako zmyślny strateg, który wyprzedza swoich rywali i to nie o dwa czy trzy posunięcia, ale o dziesięć. Nawet tak odlegli od PiSu publicyści, jak Żakowski czy Paradowska rozwodzili się nad tym jak to prezes PiSu przebudowuje polską scenę polityczną. Kaczyński jawił się nam jako silny, twardy i zdecydowany polityk, potrafiący porwać za sobą tłumy i umiejący skutecznie i przekonująco bronić swoich racji.

                Z drugiej strony natomiast stała Platforma. Partia nieporadna, bez ładu i składu, brylująca nietrafionymi hasłami w reklamówkach rażących amatorszczyzną i sprawiających wrażenie jakby zostały zmontowane w 5 minut. Ugrupowanie, które  posiadało wiele różnych dokumentów programowych, lecz żadnej wizji przyszłości dla Polski. PO widziana z zewnątrz sprawiała wrażenie zbieraniny ludzi, którzy nieustannie przepychają się między sobą. Powoli wypchnięto z szeregów partii Olechowskiego, Płażyńskiego i w końcu Rokitę. Firmował to wszystko przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, sprawiający wrażenie człowieka niezdarnego, miotającego się, któremu tak naprawdę niewiadomo o co chodzi.

                To przekonanie utrzymywało się do czasu pamiętnej debaty. Podczas gdy uprzednie spotkanie Kaczyński - Kwaśniewski było nic nie wnoszącą, drobną utarczką słowną, to starcie Kaczyński Tusk zelektryzowało widzów już od pierwszej sekundy. Pojedynek z przeciwnikiem z krwi i kości, szybko i inteligentnie reagującym na zarzuty pokazał ile jest wart wykreowany wizerunek medialny. Początek debaty nakreślił jej dalszy przebieg. W momencie, gdy Donald i Jarosław podawali sobie dłonie na twarzy pierwszego malowała się determinacja i skoncentrowanie, zaś na twarzy drugiego rozluźnienie. Tusk (aka Donek) poszedł jak burza, wypunktowywał  wszelkie potknięcia przeciwnika z wielką swadą i polemicznym zacięciem, Kaczyński  natomiast nie bardzo był w stanie przebić się przez ten atak z odpowiedzią. W przekroju całej debaty Jarosław Kaczyński okazał się bezradny. Nie potrafił ani odeprzeć ataku, ani wyprowadzić skutecznego ciosu. Dotychczasowy image premiera legł w gruzach. To właśnie ten nieporadny Donald okazał się zdecydowany i twardy wobec miękkiego Jarka. Okazało się też, iż główni specjaliści od marketingu politycznego PiSu wcale nie są tacy świetni. Nie potrafili także zareagować na to, co się działo na widowni w trakcie debaty. W odpowiedzi na zorganizowaną głośną reakcję publiczności Donalda Tuska, której zadaniem było najwyraźniej zdekoncentrowanie Jarosława Kaczyńskiego, należało „odwdzięczyć” się tym samym, pobudzając swoja stronę widowni.

Starcie z realnym przeciwnikiem pokazało jaka jest rzeczywistość. Dla znamienitej większości zwolenników PiSu był to szok. Nieprzekonanych na kogo oddać głos w nadchodzących wyborach przekonał, że PiS i PO jednak różnią mocno między sobą i warto zagłosować na PO .

-KBK-
O mnie -KBK-

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka